Jestem !!!absolutnie!!! zwolennikiem pomagania, udostępniania fundacji na FB, uczestniczenia w akcjach charytatywnych...ale...
Tak sobie myślę, że jeśli nie zaczniemy dbać o siebie...o swoich bliskich, jeśli nie przestaniemy żyć w lęku i nienawiści, jeśli nie zwolnimy...to "pęd życia" nas wyprzedzi...
Za kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat nie będzie komu pomagać, bo większość osób będzie potrzebować pomocy...Kowalski, który dziś wysyła pieniądze fundacji X sam kiedyś będzie do niej należał...niestety jako podopieczny...Kwiatkowska, która działa na rzecz fundacji Y, również stanie się jej podopieczną...i kto będzie pomagał? Przecież większość z nas będzie potrzebować pomocy... Powoli pochłania nas "trójkąt bermudzki"...
Wcześniej sama nie przywiązywałam wagi do tego co jem i piję...no może nie tak do końca...bo starałam się jeść zdrowo, ale to były tylko przypuszczenia...bo nie czytałam etykiet...które porażają chemią...
...czasami przeczytałam na opakowaniu "bez konserwantów" i już się cieszyłam, że "to coś" jest zdrowe...otóż nie...bo reszta składu do naturalnych nie należała...
...producenci zachodzą w głowę...jak tu "ładnie" nazwać chemię, aby ludzie myśleli, że to nie szkodzi...powiem więcej...że to jest zdrowe!!!...idąc dalej...słyszymy o dopuszczalnej ilości "czegoś" w produkcie i myślimy: "no to ok, nie zaszkodzi mi to"...a ja powiem: "dziś nie, za tydzień też nie...ale za kilka miesięcy...lat..."TAK
Ludzie kochani, ja wiem, ja zdaję sobie sprawę, że łatwiej kupić niż zrobić, i że to co bez chemii jest droższe, ale jeśli dziś...tak właśnie dziś... nie przemyślimy tego jak chcemy się czuć za kilkanaście/kilkadziesiąt lat...to biada nam...
I niech Was nie przerazi perspektywa kilkunastu/kilkudziesięciu lat...bo niektórzy mają takie podejście: "nie wiem czy dożyję", ale jeśli Kowalski kochany będzie Ci dane dożyć to lepiej w zdrowiu niż w chorobie...
Są jeszcze producenci, którzy chcą mieć "czyste sumienie" i sprzedają produkty pozbawione chemii, przy czym nie "zabijają" nas ceną...Warto "tych producentów" pozbierać do kupy i zaopatrywać się właśnie u nich...
Radzę też prześledzić to co jest na etykietach i jeśli jakaś nazwa jest dla Ciebie nie jasna to poczytaj o niej...Ja nie zdawałam sobie sprawy, że moje częstsze bóle głowy...mogą być wynikiem spożywanej przeze mnie chemii:(
Oczywiście nie dajmy się zwariować...to nie tak, że nie kupuję od czasu do czasu tego co ma tzw. witaminy "E":)...ale robię to naprawdę sporadycznie...a już na pewno oszczędzam w tym przypadku dziecko...które kiedyś wymknie się spod kontroli i będzie kupowało za kieszonkowe samą chemię...bo przecież ona jest najlepsza w smaku:P
...ale głęboko wierzę w to, że jeśli nauczę...a raczej...zachęcę dziecko do zdrowego odżywiania się, to mimo małych "grzeszków" będzie sięgało po zdrową żywność:)
...cóż...życzę zdrowego podejścia do życia:)
Za kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt lat nie będzie komu pomagać, bo większość osób będzie potrzebować pomocy...Kowalski, który dziś wysyła pieniądze fundacji X sam kiedyś będzie do niej należał...niestety jako podopieczny...Kwiatkowska, która działa na rzecz fundacji Y, również stanie się jej podopieczną...i kto będzie pomagał? Przecież większość z nas będzie potrzebować pomocy... Powoli pochłania nas "trójkąt bermudzki"...
Wcześniej sama nie przywiązywałam wagi do tego co jem i piję...no może nie tak do końca...bo starałam się jeść zdrowo, ale to były tylko przypuszczenia...bo nie czytałam etykiet...które porażają chemią...
...czasami przeczytałam na opakowaniu "bez konserwantów" i już się cieszyłam, że "to coś" jest zdrowe...otóż nie...bo reszta składu do naturalnych nie należała...
...producenci zachodzą w głowę...jak tu "ładnie" nazwać chemię, aby ludzie myśleli, że to nie szkodzi...powiem więcej...że to jest zdrowe!!!...idąc dalej...słyszymy o dopuszczalnej ilości "czegoś" w produkcie i myślimy: "no to ok, nie zaszkodzi mi to"...a ja powiem: "dziś nie, za tydzień też nie...ale za kilka miesięcy...lat..."TAK
Ludzie kochani, ja wiem, ja zdaję sobie sprawę, że łatwiej kupić niż zrobić, i że to co bez chemii jest droższe, ale jeśli dziś...tak właśnie dziś... nie przemyślimy tego jak chcemy się czuć za kilkanaście/kilkadziesiąt lat...to biada nam...
I niech Was nie przerazi perspektywa kilkunastu/kilkudziesięciu lat...bo niektórzy mają takie podejście: "nie wiem czy dożyję", ale jeśli Kowalski kochany będzie Ci dane dożyć to lepiej w zdrowiu niż w chorobie...
Są jeszcze producenci, którzy chcą mieć "czyste sumienie" i sprzedają produkty pozbawione chemii, przy czym nie "zabijają" nas ceną...Warto "tych producentów" pozbierać do kupy i zaopatrywać się właśnie u nich...
Radzę też prześledzić to co jest na etykietach i jeśli jakaś nazwa jest dla Ciebie nie jasna to poczytaj o niej...Ja nie zdawałam sobie sprawy, że moje częstsze bóle głowy...mogą być wynikiem spożywanej przeze mnie chemii:(
Oczywiście nie dajmy się zwariować...to nie tak, że nie kupuję od czasu do czasu tego co ma tzw. witaminy "E":)...ale robię to naprawdę sporadycznie...a już na pewno oszczędzam w tym przypadku dziecko...które kiedyś wymknie się spod kontroli i będzie kupowało za kieszonkowe samą chemię...bo przecież ona jest najlepsza w smaku:P
...ale głęboko wierzę w to, że jeśli nauczę...a raczej...zachęcę dziecko do zdrowego odżywiania się, to mimo małych "grzeszków" będzie sięgało po zdrową żywność:)
...cóż...życzę zdrowego podejścia do życia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz