MojeLustro

piątek, 25 marca 2016

W PROMIENIACH SŁOŃCA NADZIEJA

Wraz z nadejściem wiosny z zimowego snu budzą się niedźwiedzie:) rozkwitają pączki, rozśpiewują się ptaki, a my wklejamy swój maślany wzrok w okna...

 
Wiosna jest magiczna, pobudza zmysły, nastraja pozytywnie, zachęca do głębszych wdechów. W głowie pojawiają się nowe plany na przyszłość, większą wagę przykładamy do wyglądu, zdrowia...częściej wychodzimy na spacer, później wracamy do domu...


Dla mnie każda pora roku jest magiczna, każda ma jakiś urok, każda coś wnosi, każda daje inne możliwości zorganizowania sobie codzienności;) Jednak wiosna kojarzy mi się z pewnego rodzaju "startem".


Wraz z nadejściem pierwszych "promieni słonecznych", nachodzą nas myśli związane z porządkami. Chętniej zabieramy się do mycia okien, podłóg, wycierania kurzu - ale chętniej też porządkujemy swoje życie:) I do tego zachęcam - jeśli mamy jakieś zaległości w życiu warto by się zastanowić nad hierarchią wartości, nad planami, marzeniami...


Jeśli coś odkładaliście na później - TO TERAZ JEST "TO" PÓŹNIEJ:) Wystartujecie z nowym podejściem do życia, bardziej elastycznym i pozytywnym:)

Niech zbliżające się Święta Wielkanocne napełnią nas nadzieją i dobrą energią...


Życzę pięknych, spokojnych i zdrowych Świąt!!! 

czwartek, 17 marca 2016

ZAPATRZONA W PRZYSZŁOŚĆ

Jak wiele jest powodów do radości, ile szczęścia nas spotkało, którego się nie dostrzegło lub zapomniało celebrować, jak wiele pięknych chwil za nami...
 
Czasu nie cofniemy...i całe szczęście - bo jakie znaczenie miałoby "doświadczenie" gdyby nie przeszłość? Jednak to co było niech zostanie w tyle - skupmy się na przyszłości.
 
www.zszywka.pl
 

Dzisiejsze czasy ze wzajemnością uczyniły nas zabieganymi, targującymi się z czasem...ze zdrowiem. W targowaniu się nie ma nic złego o ile robimy to z głową...o ile gra jest warta świeczki. Jednak nie zawsze wiemy kiedy należy odpuścić i przyznać się przed samym sobą, że należy zmienić kierunek. Zrobić krok w tył i ruszyć z kopyta do przodu. Bo najlepszy jest szybki zryw, aby nie pozostawiać sobie zbyt wiele czasu na zbędną analizę, analizę która nic nie wnosi a wprowadza zamęt.
 
 
Jeśli w naszym życiu wszystkie sygnały wskazywały na zmianę kierunku, to pozbawieni innych pomysłów - zmieniajmy kierunek. Nie powinno się ślepo tkwić przy tym co znane, mimo że sprawia ból, lub pozbawia przyjemności. Każda zmiana jest trudna - i dobra i zła. Jednak zmiany są nam potrzebne, nie zawsze są to zmiany na lepsze, ale przynajmniej pozwalają nam doświadczyć, żałować, zrozumieć...
 
Czas jest nieubłagalny - idzie do przodu nie pytając nas o zdanie czy już wszystko na tym etapie życia zrobiliśmy. Wyposażeni w zegar biologiczny "suniemy" do przodu, bo innej możliwości nie ma, bo przecież czas nie działa wstecz. Więc jedyne co możemy/powinniśmy zrobić, to wykorzystywać go jak najlepiej.
 
 
Ja jestem zafascynowana przyszłością, myślę sobie że jeszcze tyle pięknych rzeczy mnie w życiu czeka. Ile rzeczy ja chcę w życiu zrobić...Nie mam wielu planów, ale wiele nadziei i wyobrażeń, a to wystarczy aby CHCIEĆ PRZYSZŁOŚCI. Przecież mając wokół siebie rodzinę, oddanych przyjaciół, kolegów, znajomych - przyszłość nie może być przykra. Oczywiście różnie się w życiu dzieje, ale umówmy się, że ja tego nie wiem:) Ja chcę żeby moja przyszłość była fajna i taka będzie. Będę jej doświadczać pozytywnie i negatywnie, ale w ostateczności z pokorą... i będę chcieć więcej:)  
 
www.demotywatory.pl
 
Życzę nam abyśmy żyli w pełni, abyśmy za kilkanaście/kilkadziesiąt lat mogli z uśmiechem na twarzy zaglądać do naszego albumu wspomnień.

poniedziałek, 14 marca 2016

DUSZNOŚCI, TRUDNY DO OPISANIA LĘK, NAPIĘCIE...

...coś się z nami dzieje, ale nie wiemy co...
 
Stres to zjawisko, które znane jest wszystkim, ale już słowo "wszyscy" nie pasuje do "radzenia sobie" ze stresem. Czasami radzimy sobie z nim podobnie jak Kowalski, a czasami znajdujemy swój własny, wyjątkowy sposób. Nie będę przytaczać definicji stresu, ani rozwodzić się nad jego genezą. O tym możemy poczytać w literaturze, Internecie, gazetach...Chciałabym jednak nakreślić problem, który ja nazywam "boję się że umrę", "będę miał/a zawał", "zaraz zemdleję".
 
 
 
Stres potrafi doprowadzić nasz organizm do stanu "podbramkowego". Powoduje, że nie potrafimy zapanować nad ciałem. Czasami jest tak, że w naszym życiu nic takiego się nie wydarzyło, co można by "podciągnąć" pod stres, a mimo to powyższe objawy nie pozwalają "normalnie" funkcjonować. Dzieje się tak, ponieważ dopóki nasz organizm jest w stanie "wojny" mobilizuje się do walki, natomiast gdy w życiu nastaje spokój, wtedy organizm odreagowuje psychosomatycznie długotrwałe napięcie w postaci, duszności, lęków...
 
Co się wtedy dzieje? Nastaje niepokój o "życie", lęk przed zostaniem samemu/samej w domu, oddech staje się ciężki, oczy zmęczone, ręce nie "współpracują" z mięśniami, myśli krążą wokół śmierci...To w skrócie o symptomach jakie serwuje nam długotrwały stres. Człowiek nie wiedząc co się z nim dzieje, zaczyna się "nakręcać", a objawy "nabierają siły". Jednak człowiek, świadomy reakcji organizmu na stres, jest w stanie się wyciszyć i zminimalizować objawy.

 
 
Jak to zrobić? Należy odwrócić uwagę od "duszności", lęków, poczucia "odlotu"...
  • Gdy mamy problem z oddychaniem: warto pooddychać do worka/papierowej torby (pomaga), brać głęboki wdech i skupić myśli na wypuszczaniu powietrza wyobrażając sobie np. że wydychamy czarne, zanieczyszczone powietrze.
  • Gdy problemem są "mięśnie": starajmy się chodzić po domu, łapiąc za różne przedmioty - odwracamy w ten sposób uwagę (nie wpędzamy siebie w panikę)
  • Gdy nachodzą nas paniczne myśli/ lęki: myślę, że każdy powinien znaleźć swój sposób na odgonienie "złych" myśli, ale można na przykład, podejść do okna wypatrując ludzi, liczyć samochody, wyjść na korytarz (to uspakaja panikę związaną z zasłabnięciem w domu), zadzwonić do bliskiej osoby i powiedzieć o swoim złym samopoczuciu - odwraca to naszą uwagę i uspakaja, że ktoś wie o naszym stanie i zareaguje. Przy kolejnych atakach można sobie "powoli" zacząć tłumaczyć (mądrzejsi o doświadczenie), że od tego się nie "umiera" - rozmowy z samym sobą (samouspakajanie), odliczanie w myślach,  skupienie się na czytaniu/oglądaniu gazety...
 
Bądź co bądź, ale najlepszą metodą na stres jest otaczanie się bliskimi, życzliwymi ludźmi:) Tego sobie i Wam życzę:)

wtorek, 1 marca 2016

ATRAKCYJNOŚĆ BIERZE SIĘ ZE ŚRODKA

 
Uwielbiamy podziwiać "piękno". Możemy godzinami podziwiać torebki, samochody, krajobrazy, dzieła sztuki. Ale to co najbardziej zachwyca, co staje się obiektem westchnień, wzorem do naśladowania, a nawet punktem zaczepienia w życiu - to nasi idole, albo po prostu ktoś kogo podziwiamy lub jeszcze prościej, ktoś od kogo nie można oderwać wzroku...:)
 
 
 
Sama nie raz zawiesiłam oko na pięknej Audrey Hepburn, Angelinie Jolie. Uważam, że były/są to kobiety magiczne. Spraszczając ich piękno mówi się o ich wyglądzie, ale znając namiastkę ich życia - piękno zyskuje magię, trudny do opisania blask. Dziś mówimy o nich "ikony stylu", "ponadczasowe piękno". Analizujemy ich styl, uczesanie, figurę (schudła/przytyła), partnerów. Dochodzą do nas informacje, że "coś tam robiły/robią", że działały charytatywnie, że komuś pomogły, że adoptowały...Ale generalnie są piękne:) Jednak gdy poczytałam o ich życiu, o tym co zrobiły dla Świata (bez względu na to jak mały ten Świat był) ich uroda stała się dla mnie wyjątkowa. Pięknych ludzi jest na Świecie wiele, piękno przemija, w dzisiejszych czasach piękno można modyfikować - lecz wspomniane Panie pokazały nam, że są piękne bez względu na urodę, na upływający czas. Były/są miłe, tolerancyjne, wrażliwe na krzywdę - uwielbiane przez wszystkich.
 
 
 
 
 
 
Wracając do świata osób NIE znanych - zwracam uwagę, że piękno to uśmiech, dobro, pomaganie, miły ton w głosie - to sposób bycia. Znam kobiety o przeciętnym typie urody, które są tak dobre, tak kochane, tak pomocne i zawsze uśmiechnięte, że ta "przeciętność" nabiera wcześniej wspomnianej magii. Ich przeciętna, lecz na co dzień uśmiechnięta buzia nabiera "hollywoodzkiego blasku", nie sposób oderwać od nich wzroku. Nie potrafię ocenić jak się ubierają, może również przeciętnie, ale nie raz widziałam (w gazecie oczywiście:) gwiazdę dużego formatu w dresie, a jej uroda wcale nie straciła na jakości:) Myślę, że każdy z nas zna kogoś kto urodą nie wybija się z tłumu, ale ma w sobie jak to się mówi "to coś", dzięki czemu nie sposób przejść obok obojętnie.
 
www.demotywatory.pl
 
Chcąc wesprzeć się przykładem z gazet: Kate Middleton. Mówi się o "efekcie Kate". Cała magia urody księżnej polega na jej uśmiechu. Czy jest piękna? Ciężko mi powiedzieć, ponieważ uroda to pojęcie względne. Czy jest ikoną stylu? Każdy lubi co innego. Ale jedno jest pewne - miło się na księżną Kate patrzy. Ma w sobie tyle wdzięku, że cała reszta też wydaje się być piękna. Świat zwariował na jej punkcie, ponieważ jest skromna, a wszystkie jej oficjalne "spotkania" przepełnione są szacunkiem.
 
 
 
Jeśli nie widzisz w lustrze "piękności", jeśli nie potrafisz dostrzec w sobie nic atrakcyjnego, to ubierz się w uśmiech, bądź dla innych miła, zrób dobry uczynek i myśl o kobietach, które swoim nieprzeciętnym sposobem "bycia" sprawiają sobie prezent w postaci piękna:)
 
www.temysli.pl
 
 
Życzę uśmiechu na twarzy:)