MojeLustro

piątek, 26 sierpnia 2016

...BOJĘ SIĘ...


...Ty nie masz źle w życiu - Ty nie potrafisz dostrzec, że Twoje życie jest dobre...
 
...a umysłem sterują Twoje słabości - czyli lęki i wspomnienia których nie chcesz się pozbyć...bo to jedyne PEWNE co masz...

 

...idź kiedyś do Domu Spokojnej Starości, tam Ci powiedzą czego należy się bać w życiu...
...tam usłyszysz, jak to jest gdy masz 80 lat i do końca odliczasz dni/tygodnie a przeszłość prosi się o sprostowanie...
 
"Mały książę"
...przeszłość nie pozwala się pożegnać z życiem, bo chce się pogodzić z ludźmi którym się wyrządziło krzywdę...którym się nie mówiło że się ich kocha...a przed śmiercią nie zawsze zdążysz...a nie wiesz jak jest po śmierci, czy można TAM funkcjonować z takim żalem zza życia...


...ale po co czyścić sumienie...przeszłość Cię zbudowała...to historia, której się nie zmienia, którą się zapamiętuje, wyciąga wnioski i tworzy ciąg dalszy historii...lepszej...mądrzejszej...
...przeszłość i krzywda jaką wyrządziłeś innym nie pozwala Ci zapomnieć i ciężko Ci się z tym żyje?...

 
...To ja Ci powiem że jest na to sposób...
...Na to - kim byłeś pomoże to - kim od dziś będziesz..
...jeśli od dziś będziesz pomagał innym...nie ważne czy to będzie mama, brat, znajomy czy jakaś obca pani czy inny człowiek...to tak Cię "Świat" zapamięta...

 
...to jak nas zapamiętają za 15 lat, będzie sumą ostatnich uczynków, a nie sumą błędów sprzed 20 lat...
 
...w przelocie, ktoś powie: "a to ten co 20 lat temu komuś przyłożył", ale zaraz doda: "i jak to się człowiek zmienia, bo tylu ludziom potem pomógł"...

...zamiast męczyć się tym jak uporać się z demonami przeszłości, zacznij planować jak pomagać w przyszłości, a "zła" przeszłość stanie się mało ważna...
...i nie myśl o tym, że ktoś Cię ocenia, że jesteś rozliczany...

 
...Ci co będą chcieli...zostaną...
 
 

...Ci co powinni...odejdą...
...a nowi na pewno Cię pokochają...


...dopóki nie przestaniesz światu udowadniać, że jesteś coś wart to nikt nie będzie słuchał...
...piękne wartościowe rzeczy dzieją się po cichu...bez fleszy...
...bo nie chodzi o to, aby codziennie przeglądać się w lustrze...tylko w tych kluczowych momentach życia...żeby to odbicie zgadzało się z Twoją sylwetką...

 
 
...i żeby nie wiem co...nie pozwól innym zmieniać swojej historii...możesz im pozwolić współtworzyć dalszą jej część...
 
...przeszłości nie zmienisz...możesz wynagrodzić krzywdę piękną przyszłością:)
 
 
 
 

piątek, 19 sierpnia 2016

PROSTE CZYNNOŚCI

Wstać rano przed dzieckiem i napić się ciepłej kawy. Słowo ciepłej wymagało podkreślenia, gdyż w życiu rodzica nie jest dane lub nie zawsze można sobie pozwolić na dopicie kawy, a tym bardziej ciepłej.

 
 
Przeczytać ulubioną gazetę (to nic, że wyszedł już kolejny jej numer - idzie zadowolić się starym:)

 
Pokrzątać się po mieszkaniu - tak bez celu - żeby popatrzeć i kolejny raz docenić, że mam mieszkanko, w dodatku przytulne... takie wymarzone.




 
Poprzyglądać się śpiącemu, zdrowemu (lekko zakatarzonemu - ale to nie choroba:) dziecku. Uronić łezkę, bo przecież jeszcze niedawno nosiłam je w brzuchu i prowokowałam do ruchów (najcudowniejsze uczucie ever:)

 
Popatrzeć przez okno na ludzi, którzy żyją obok mnie, nie wiedząc że istnieję. Spieszących się lub przeciwnie - idących leniwym krokiem...gdzieś...

 
Porozmyślać o kolejnych godzinach tego jakże pięknego dnia..(bo mogę Wam zdradzić, że piękny był...bo tak chciałam).

 
...i wreszcie... zrobić śniadanie - ale tak na spokojnie - bo główny sprawca zamieszania śpi;)
 
"Mamusiu, niedźwiedź mnie gonił" - wstała Ona...moje i taty swego arcydzieło...cud natury...14kg szczęścia...moje lustro - bo gdy proszę aby ubrała skarpetki, ponieważ jest przeziębiona - mówi do mnie "Chyba sobie żartujesz" - opierając ręce o biodra - przemycając lekki uśmiech, tak jak ja to robię, gdy prosi mnie żebym posprzątała Jej pokój bo Ona jest zajęta:)
 
I to są te momenty kiedy rodzic dostrzega, że należy skorygować swoje "teksty" i postawę, bo w małpeczkach naszych odbijamy się jak w lustrze.
 
Życie pędzi dalej a ja o krok za nim, bo nie zamierzam go wyprzedzić - nie śpieszno mi na "tamtą" stronę, nie chcę też żyć tak szybko by przegapić najcenniejsze chwile, ale też nie chcę pozostać w tyle, bo życie jest zbyt piękne, aby je "przespać". 
 
 
 
 

piątek, 12 sierpnia 2016

NOCNE WSTAWANIE - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Nocne wstawanie znane jest szczególnie matkom swych dzieci:) Bo to one muszą nakarmić, przewinąć, "wysikać", pogłaskać, ponosić, przykryć kocykiem...sama już nie pamiętam co tam się w nocy jeszcze dzieje, gdy na wpółprzytomna "usługuję" dziecku wymarzonemu:)
www.nataliajarocka.pl
Gdy moja córka miała 1,5 roku, to usłyszałam od innej matki, że do 2 lat to się skończy...hahahaha....oznajmiam droga inna matko, że córka ma 3 lata i wstaję nadal!!! I powiem więcej...nie wydaje mi się, żebym przez najbliższe 5 lat się wyspała...Sama jako dziecko miałam bardzo silne bóle nóg. Lekarz mówił, że gdy kości rosną (bóle wzrostowe), to wiele dzieci cierpi (głównie nocami). I wtedy moja mama (anioł stróż), leciała po nocach - po ścianach, do cuda swego z kamforą i tarła te biedne bolące nogi... mam dziwne przeczucie, że "wcieranie" mnie nie ominie...a nawet jeśli, to inne kwiatki nam wyskoczą:P
...ale....
Nie lękam się!!! Bo ja tak sobie nawet myślę, że mam niezwykłe szczęście, że mam do kogo wstawać...tzn...ja mam dziecko!!! Czy zdajemy sobie na co dzień sprawę ile kobiet/mężczyzn chciałoby mieć różowego bobasa w domu...a z różnych (często niewiadomych) przyczyn nie mogą:( Nie chcę sobie nawet tego wyobrażać...I jak tylko zaczynam narzekać na zmęczenie...co tam...na chroniczne niewyspanie!!!..to przypominam sobie, jak wielkie mam szczęście, że mam do kogo wstawać i że wstaję do zdrowego dziecka...że moje wstawanie nie wiąże się z przekładanie na drugi bok niepełnosprawnego dziecka (ogromny szacunek dla wszystkich matek chorych dzieci), że nie muszę podłączać, urządzeń "wspomagających życie"....
www.besty.pl
Jak łatwo się w życiu pogubić...jak łatwo brać garściami od życia co najlepsze, zapominając przy tym za "to najlepsze" podziękować!
Jak lekko przychodzi nam narzekać na zmęczenie, nie myśląc o tym, że w ogóle mamy możliwość wstawać z łóżka...Jak szybko wypowiadamy "mam dosyć, nie chce mi się" - gdy w tym samym czasie ktoś dowiaduje się, że nie może mieć dzieci, że ma raka...
Po co o tym piszę? Bo dziś miałam nieprzespaną noc...dziecko gorączkowało...ale dziś nie pomyślałam, że jestem zmęczona...dziś zadzwoniłam do mamy (która opiekuje się moją córką gdy jest chora, a ja muszę być w pracy) i spytałam jak się czuję moja Smerfetka...i usłyszałam, że ma katar, ale jest radosna i ma apetyt...i wiecie co...bardzo się ucieszyłam gdy to usłyszałam...bo to tylko przeziębienie...a ja się kiedyś wyśpię;)
Życzę codziennego wstawania z łóżka:)

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

ZACZAROWANY URLOP

Nie jestem typem osoby, która czeka na urlop i rozpacza, gdy dobiega on końca...Nie bardzo wiem czy to dobrze czy źle:) Ale nie jestem przemęczona, lubię swoją pracę i koleżanki z pokoju, (póki co) nie planuje podróży dookoła Świata, w domu sprzątam na bieżąco, dziecku poświęcam dużo czas - znajomym raczej też....może dlatego do urlopu mi nie śpieszno:P

Jednak korzystam z przysługującego mi prawa do urlopu wypoczynkowego i dzielę go sobie w miarę moich potrzeb.


Aby urlop miał sens i spełniał swoją funkcję, czyli WYPOCZYNEK - to trzeba umieć się nim cieszyć, z niego korzystać i planować go wtedy, gdy czujemy, że w odpowiedni sposób go wykorzystamy:)

Ja już jestem po urlopie (na razie 7dni, kolejny urlop wybiorę jak poczuję taką potrzebę:). Nie był on długi, ale wypoczęłam, nawdychałam się jodu, pozwiedzałam, wzmocniłam więzi i nie przejmowałam się NICZYM!!!!!

Wydaje mi się, że wprowadziłam pewien ład do sposobu funkcjonowania  w urlopie. Jak to? A no tak, że wcześniej wszystkim się przejmowałam; a czy zabrałam to czy tamto, a czy pogoda będzie, a czy wszystko wypali co zaplanowałam...no i wiele wiele innych obaw. Skutkowało to, napięciem, ogólnym niezadowoleniem i spiralą która sama się przez to nakręca. Urlop sam się nie zorganizuje, taki kierunek jaki mu nadamy w takim będzie podążał. Jeśli nastawiamy się na wypoczynek i relaks to tak właśnie będzie, ale faktycznie musimy tego chcieć.


Zaczarowany urlop to taki, który wraca w myślach po latach. Wspomnienia to nasze zdjęcia, które przywołujemy przez przypadek lub bardzo świadomie. Urlop ma sprzyjać regeneracji, ale ma też być naszą siłą na przyszłość. Nie wyolbrzymiam...myślę, że za małą wagę przywiązujemy do tego co przyjemne, za mało się nagradzamy i za mało cieszymy się z prostych rzeczy. 

Jeśli jesteś po urlopie, to usiądź z filiżanką kawy i przypomnij sobie najfajniejsze momenty z wypoczynku, a jeśli urlop jeszcze przed Tobą to porozmyślaj o tym...jak fajny on będzie.