MojeLustro

piątek, 12 sierpnia 2016

NOCNE WSTAWANIE - BŁOGOSŁAWIEŃSTWO

Nocne wstawanie znane jest szczególnie matkom swych dzieci:) Bo to one muszą nakarmić, przewinąć, "wysikać", pogłaskać, ponosić, przykryć kocykiem...sama już nie pamiętam co tam się w nocy jeszcze dzieje, gdy na wpółprzytomna "usługuję" dziecku wymarzonemu:)
www.nataliajarocka.pl
Gdy moja córka miała 1,5 roku, to usłyszałam od innej matki, że do 2 lat to się skończy...hahahaha....oznajmiam droga inna matko, że córka ma 3 lata i wstaję nadal!!! I powiem więcej...nie wydaje mi się, żebym przez najbliższe 5 lat się wyspała...Sama jako dziecko miałam bardzo silne bóle nóg. Lekarz mówił, że gdy kości rosną (bóle wzrostowe), to wiele dzieci cierpi (głównie nocami). I wtedy moja mama (anioł stróż), leciała po nocach - po ścianach, do cuda swego z kamforą i tarła te biedne bolące nogi... mam dziwne przeczucie, że "wcieranie" mnie nie ominie...a nawet jeśli, to inne kwiatki nam wyskoczą:P
...ale....
Nie lękam się!!! Bo ja tak sobie nawet myślę, że mam niezwykłe szczęście, że mam do kogo wstawać...tzn...ja mam dziecko!!! Czy zdajemy sobie na co dzień sprawę ile kobiet/mężczyzn chciałoby mieć różowego bobasa w domu...a z różnych (często niewiadomych) przyczyn nie mogą:( Nie chcę sobie nawet tego wyobrażać...I jak tylko zaczynam narzekać na zmęczenie...co tam...na chroniczne niewyspanie!!!..to przypominam sobie, jak wielkie mam szczęście, że mam do kogo wstawać i że wstaję do zdrowego dziecka...że moje wstawanie nie wiąże się z przekładanie na drugi bok niepełnosprawnego dziecka (ogromny szacunek dla wszystkich matek chorych dzieci), że nie muszę podłączać, urządzeń "wspomagających życie"....
www.besty.pl
Jak łatwo się w życiu pogubić...jak łatwo brać garściami od życia co najlepsze, zapominając przy tym za "to najlepsze" podziękować!
Jak lekko przychodzi nam narzekać na zmęczenie, nie myśląc o tym, że w ogóle mamy możliwość wstawać z łóżka...Jak szybko wypowiadamy "mam dosyć, nie chce mi się" - gdy w tym samym czasie ktoś dowiaduje się, że nie może mieć dzieci, że ma raka...
Po co o tym piszę? Bo dziś miałam nieprzespaną noc...dziecko gorączkowało...ale dziś nie pomyślałam, że jestem zmęczona...dziś zadzwoniłam do mamy (która opiekuje się moją córką gdy jest chora, a ja muszę być w pracy) i spytałam jak się czuję moja Smerfetka...i usłyszałam, że ma katar, ale jest radosna i ma apetyt...i wiecie co...bardzo się ucieszyłam gdy to usłyszałam...bo to tylko przeziębienie...a ja się kiedyś wyśpię;)
Życzę codziennego wstawania z łóżka:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz