MojeLustro

wtorek, 6 października 2015

JA Z KOSMOSU - TY Z JASKINI

Przypowieść o tym jak kosmitka "ja sama" chce - ale nie chce współczesnego jaskiniowca

Od niepamiętnych czasów mężczyźni i kobiety są uczeni ról społecznych. Kobieta dba o dom, dzieci (nie będę się rozpisywać o wszystkich obowiązkach bo dobrze wiemy, że i tak coś pominę:), a mężczyzna zarabia na rodzinę (w sensie ogólnym). 


Jednak jakiś czas temu kosmitkom przestała odpowiadać/wystarczać rola "matki polki" oraz "perfekcyjnej pani domu" i postanowiły przedstawić swoje umiejętności/możliwości szerszej grupie społecznej. Spotkały się z falą krytyki ze strony jaskiniowców, ale też znaleźli się tacy, którzy powiedzieli "dobra, ubierz spodnie - zobaczymy ile wytrzymasz". 

No i wytrzymały. Przejęły zawody jaskiniowców, nadal zajmując się domem, dziećmi (i całą tą resztą, którą pominę:) No i stało się. Żyjący dotąd w symbiozie jaskiniowcy i kosmitki wyciągnęli broń. Ale jak to w życiu bywa są zwolennicy kosmitek i zwolenniczki jaskiniowców - i całe szczęście!!! 

Rzesza kosmitek jest wyznania "ja sama" i to właśnie one postanowiły przejąć jaskinie. Chcą same rodzić i wychowywać dzieci, płacić rachunki, robić karierę a jaskiniowców wzywać do pracy fizycznej (naprawa kranu, samochodu, zamka do drzwi). I mimo, że współczesny świat oferuje kosmitkom wiele możliwości by kontynuowały samotne życie, to jednak kosmitki rodzaju "ja sama" czasami zazdroszczą zwykłym kosmitkom, które starają się żyć w zgodzie z  jaskiniowcami. 

Kosmitka "ja sama" nie zawsze chce żyć sama. Ona chce mieć swojego jaskiniowca tyle, że (i tu powstaje paradoks) najlepiej gdyby miał swoje zdanie i dobrą pozycję społeczną, a z drugiej strony słuchał kosmitki i nie wtrącał się, bo pozycja kosmitki "ja sama" znowu zostanie zachwiana.


I tak kosmitka "ja sama" zwleka z podjęciem decyzji, o związaniu się z jaskiniowcem, i o tym czy pozwolić mu rządzić jej cudownym "światem". Oczywiście mając świadomość, że i tak żadnej władzy jaskiniowiec mieć nie będzie...

Lata mijają, kosmitka "ja sama" jest już raczej przed 40 niż po 30, a jaskiniowiec w jej wieku stwierdził, że musi powoli rozglądać się za kosmitką przed 30... Powodów podawać nie będę... powody są różne.

Kosmitka "ja sama" zaczyna się buntować, bo zegara biologicznego nie może już zatrzymać, ale znalazła sposób, aby go oszukać. Postanawia stworzyć plan na dalsze "cudowne" życie. Sprowadza jaskiniowca do domu. Najlepiej gdyby jaskiniowiec był o jeden poziom społeczny pod kosmitką "ja sama", bo wtedy ona mogłaby go uczynić "lepszym".  Podejmuje próbę kontrolowania życia jaskiniowca. Namawia na studia, zmianę pracy na lepszą, zmianę wizerunku, sposobu wypowiadania się - nakłania do zmiany poglądów. W końcu jaskiniowiec nie wytrzymuje napięcia, zabiera maczugę i ucieka do młodszej kosmitki, która będzie go wielbić i akceptować niedoskonałości. 

 
Wtedy kosmitka "ja sama" realizuje plan B, który staje się jej obsesją. Postanawia kontrolować własne ciało, bo współczesne metody jej to umożliwiają. Odchudzanie, fitness, różnego rodzaju zabiegi - to pomoże zatrzymać czas. I pomaga - tak jej się wydaje. Ciało jeszcze nie odmawia posłuszeństwa, a kontrolowanie go pozwala obniżyć napięcie. 

Jednego, tylko kosmitka "ja sama" nie nauczyła się jeszcze kontrolować...SAMOTNOŚCI.


O kim jest ta przypowieść? O nikim. Przyśniło mi się coś i postanowiłam to opisać:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz