MojeLustro

środa, 25 listopada 2015

ZOSTAW MIŁOŚĆ W DOMU DZIECKA

W piątek 20 listopada byłam w Domu Dziecka. Zastanawiałam się czy o tym napisać, ale uznałam, że należy zarażać pomaganiem.



Nie oszukujmy się, że dziś dzieci (nie wszystkie) maja tyle zabawek, że niektórych nawet nie miały w ręku. Moje dziecko również nie narzeka na ich brak i zauważyłam, że wieloma się nie bawi, bo jej nie podpasowały albo się znudziły. Uzbierałam dwie wielkie reklamówki, zapakowałam do samochodu i zawiozłam dzieciom. 

Gdy weszłam do budynku. Zobaczyłam troje dzieci w wieku ok 1-1,5 roku, które przyjechały odwiedzić ich mamy. Pani, która była pracownikiem Domu Dziecka spytała mnie czy chciałabym iść osobiście zanieść zabawki dzieciom. To pytanie tak mnie wystraszyło, że podziękowałam i poszłam. W momencie gdy wyszłam z budynku łzy same mi pociekły po polikach.

 www.demotywatory.pl

Wtedy zobaczyłam kilkoro dzieci -  w tym chłopca i dziewczynkę (na oko 6-7 lat) - bawiących się na placu zabaw. Chłopiec trzymał pluszowego węża, którego wyrwała mu dziewczynka, po czym zaczęła z nim uciekać. Chłopiec się rozpłakał, a płacz przerodził się w lament. Krzyczał, aby dziewczynka oddała mu zabawkę. Wtedy się rozryczałam, nie mogąc złapać tchu. Pomyślałam, że nie mają się komu wypłakać, nie ma ich kto pocieszyć, przytulić.

Być może gdybym sama nie miała dziecka - wizyta w Domu Dziecka nie zrobiłaby na mnie aż takiego wrażenia, ale wiem jak bezbronne są te małe istotki. Nie byłam gotowa spojrzeć na dzieci w wieku mojej córki, których nikt nie przytula, nie całuje - z którymi nikt się nie wygłupia, którym nikt nie mów, że je kocha. Niektóre z tych dzieci mają rodziców, którzy być może są niezaradni życiowo (wolę tak myśleć, niż zakładać gorszy scenariusz), ale nie zmienia to faktu, że ta miłość jest bardzo ograniczona i niezbyt wylewna. 

 www.pantofelek.pl

Nie zamierzam oceniać rodziców, bo bycie dorosłym jest trudne, ale warto się skupić na dzieciach. Dzieciństwo nie jest skomplikowane - wymaga miłości, szacunku, uwagi. Myślę, że to nie dużo. Rozumiem, że miłość nie każdy może im zaoferować, ale uwagę i szacunek tak. Każdy może też przyczynić się do pokolorowania ich małego świata. Przynieść jakieś ubranka, zabawki, kredki, kolorowanki, kosmetyki do kąpieli, kocyki.

www.demotywatory.pl

Ja za pierwszym razem nie dałam rady poświęcić uwagi tym maluszkom, ale mam nadzieję, że przy kolejnej wizycie będę silniejsza. 
Serdecznie zachęcam do tego typu pomagania. Takie wizyty poprawiają jakość życia. Pewne sprawy przestają mieć znaczenie, a inne zaczynają mieć sens...Rodziców ciężko jest "naprawić", ale dzieciom możemy pomóc "budować" szczęśliwe dzieciństwo:)

www.demotywatory.pl


Życzę sensownego życia:)

2 komentarze:

  1. Bardzo prawdziwe i miażdżące emocje .. czytałam to we łzach... gratulacje za tak emocjonalny tekst!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że to uderza w emocje;) Już jesteśmy do przodu!!!

    OdpowiedzUsuń